czwartek, 12 grudnia 2013

4.

Maria ubrana w ciepłą piżamę leżała w łóżku. Uśmiechała się do siebie i czuła, że jest jej bardzo dobrze. Cały czas w jej głowie był jednak ten tajemniczy Simon.
Na jej szafce nocnej leżał Iphone 5s - jej wymarzony prezent świąteczny.
Nie spodziewała się, że go dostanie, więc telefon ten był niesamowitą niespodzianką.
Usłyszała dźwięk SMS -a.
Spojrzała na ekran.
"Jestem w pokoju gościnnym. Przyjdź.
S."
Zabiło jej mocniej serce. Skąd Simon ma jej numer? Nie miała czasu o tym myśleć. Pewnie zapytał mamę lub tatę.
 Przebrała się w ładniejszą piżamę, szybko umyła zęby i popędziła na górę. Była bardzo ciekawa, czy chłopakowi spodobał się naszyjnik. Chciała go o to jak najszybciej zapytać.
Simon już czekał.
- Hej, czegoś potrzebujesz? - zapytała nieśmiało.
- Tak. Potrzebuję ci wszystko wytłumaczyć. - odpowiedział z silnym amerykańskim akcentem. Maria przysiadła na skraju jego łóżka. Czuła się trochę zażenowana, ale starała się tego nie okazywać.
- Moi rodzice postanowili spędzić te święta w Polsce, na Mazurach, a dokładniej w Giżycku. Mieliśmy zabukowany hotel, wszystko. Ja, moja dziewczyna Dorothy (w tym momencie Maria poczuła, że robi się jej gorąco) oraz moje młodsze siostry - Hannah i  Angelina bardzo cieszyliśmy się na ten wyjazd. Miało być tak pięknie..
- Ale co się stało? Dlaczego nie dotarliście do Giżycka?
- Już mówię. Z warszawskiego lotniska na Mazury mieliśmy pojechać z tatą Dorothy, ona pochodzi z Polski, podobnie jak ja. Miał na nas czekać, ale nie pojawił się. Spędziliśmy sześć godzin na lotnisku, moi rodzice nie mogli nawet kupić jedzenia, mieli tylko karty płatnicze, a pech chciał, że akurat była awaria.
Dopiero twoja mama zabrała nas do waszego domu. Resztę historii znasz. - dokończył smutno.
Maria zmarszczyła czoło. Jeżeli Simon i jego rodzice są w jej domu, to w takim razie...
Dorothy również tu jest.  Chciała to jak najszybciej sprawdzić...
- Pójdę już. Tak mi przykro, że takie coś musiało wam przydarzyć się właśnie w święta... - powiedziała. - Odpoczywaj. Jutro oprowadzę cię po Warszawie, jeśli tylko byś chciał. Dobranoc. - to mówiąc zamknęła drzwi.
Było jej niedobrze. Wgłębi duszy wiedziała, że ktoś tak przystojny jak Simon musi kogoś mieć, ale tliła się w niej jednak nadzieja, że może jednak...
Przełknęła ślinę, policzyła w myślach do dziesięciu żeby się uspokoić i poszła do sypialni rodziców. Chciała zapytać się, gdzie ulokowali pozostałych gości.

- ...Państwo Wilson mieszkają w jednym gościnnym, ich syn, Stewart, tak?, jest w drugim, a te małe są w pokoju u Julki. - odpowiedziała mama nie odrywając oczu od nowego Ipada.
- Mamuś, a nie było z nimi przypadkiem jeszcze jednej dziewczyny? Chyba w moim wieku? - zapytała Maria modląc się w myślach, aby odpowiedź mamy była przecząca.
- Hmm, chyba nie... - zamyśliła się pani Iwona. Maria chciała krzyczeć już z radości.  - A, jest jeszcze jedna! - przypomniało się mamie. - Dorothy. Kąpała się ostatnio u nas w łazience, a teraz jest w twoim pokoju.
- W MOIM POKOJU?!
- Tak, myślę że się dogadacie. Dobranoc skarbie.
- Dobranoc mamo. - odburknęła Maria znowu licząc w myślach. Tym razem do stu.

Otworzyła drzwi. Dochodziło wpół do drugiej, więc była już nieźle padnięta. Jedyną rzeczą, którą miała ochotę teraz zrobić było rzucenie się na swoje wyjątkowo miękkie łóżko.
Zauważyła jednak, że jej miejsce zajmuje dziewczyna z rzadkimi, czarnymi włosami. Na jej uszach tkwiły ogromne słuchawki.  TO BYŁA DOROTHY.
- Ekhem.. - odchrząknęła Maria.
- What?
- To moje łóżko. - odpowiedziała dziewczyna siląc się na uprzejmość.
- Jestem tu gościem, więc mogę spać gdzie chcę. Ty śpij tu. - to mówiąc Dorothy wskazała palcem łóżko polowe wciśnięte między skórzany fotel a torbę z One Direction.
Maria nie miała siły z nią dyskutować. Posłusznie, jakby nie była u siebie, położyła się na niewygodne posłanie i starała się zasnąć. Coś jej jednak przeszkadzało. Otworzyła prawe oko. Prawie krzyknęła ze strachu. Patrzył się na nią Harry Styles z dziwnie wykrzywionym uśmiechem.
Dziewczyna po cichu podniosła bardzo ciężką torbę Dorothy i odwróciła ją.
"No, pięknie." - pomyślała. - " Nie dość, że dziewczyna Simona, to jeszcze Directionerka."
Maria przekręciła się na drugi bok i już trzeci raz dzisiaj zaczęła liczyć w myślach.
Do tysiąca.






2 komentarze:

  1. O...ciekawe opowiadanie. Już mi się podoba ;). Czekam na nn. Zapraszam do mnie http://prosto-z-hogwartu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. [S]
    http://serce-gangstera.blogspot.com/ <---- Eliza wychowała się w domu dziecka. Kiedy tylko kończy 18 lat i zdaje maturę wyprowadza się z miejsca którego nie cierpi od 4 roku życia. Zatrzymuje się i przyjaciółki. Pewnego dnia jest świadkiem zabójstwa. Nieświadomie wplątuje się w porachunki mafii. Historia pełna namiętności, bólu i strachu. Chcesz wiedzieć jak potoczą się losy młodej Elizy? Zapraszam :)

    Pozdrawiam Sove.

    OdpowiedzUsuń